Obejrzane seanse

Czasem myślę o umieraniu

20-04-2024

„Czasem myślę o umieraniu” to pełna subtelnego humoru opowieść o pokonywaniu własnych ograniczeń, w której główną rolę gra gwiazda finałowej trylogii „Gwiezdnych wojen” Daisy Ridley. Film Rachel Lambert jest rozwinięciem wielokrotnie nagradzanego krótkiego metrażu Stefanie Abel Horowitz, który z kolei oparty był na sztuce „Killers” autorstwa Kevina Armento.

Fran (w tej roli Daisy Ridley) jest przykładem typowej introwertyczki. Mieszka sama, stroni od ludzi, mimo że w pracy jest na nich poniekąd skazana, a jakiekolwiek głębsze relacje napawają ją autentycznym przerażeniem. Do bólu uporządkowane życie kobiety wypełnia monotonia, a każdy dzień wygląda dokładnie tak samo. Śniadanie, kilka godzin spędzonych w biurze przed monitorem, powrót do domu, kolacja i sen.

Tyle że tak naprawdę nikt nie wie, o czym Fran przez cały ten czas rozmyśla. Sposób na pokonanie codziennej nudy ma dość oryginalny, a jest nim snucie fantazji na temat tego, w jakich okolicznościach mogłaby umrzeć. Od zwykłego wypadku samochodowego przez bardziej fantazyjne, a zarazem brutalne zdarzenia, jak chociażby uduszenie przez węża. Z tych makabrycznych rozmyślań bohaterkę wybija nowy kolega z pracy, Robert (Dave Merheje), który, ku jej zdziwieniu, nie tylko interesuje się Fran, ale w końcu postanawia zaprosić ją do kina.

Wbrew przygnębiającemu tytułowi sporo tu ciepła, subtelnego poczucia humoru i empatii. Będąca interesującą hybrydą gatunkową historia Fran to refleksyjna opowieść o pokonywaniu społecznych fobii i próbie radzenia sobie z własnymi ograniczeniami.

    Recenzje filmu „Czasem myślę o umieraniu”

    Zbiggy.

    Sam tytuł filmu wydawał się mało zachęcający do pójścia do kina, bo temat chyba najmniej chętnie poruszany w rozmowach. Choć sama bohaterka Fran wyjaśnia, że nie myśli o odebraniu sobie życia, ale zastanawia się jak jej śmierć będzie wyglądać… kiedyś. Jedna z moich znajomych, wychodząc po seansie, skwitowała dziwne reakcje części widowni: „ten kto nie cierpi na depresję, nie zrozumie tego problemu…”. Spytałem więc: „to film dla wybranych?” , „raczej tak” odpowiedziała. Hmmm… Coś w tym chyba jest. Nie sama tematyka, ale tempo akcji, bardzo nieśpieszne, trochę mnie irytowało. Ale może monotonia i melancholia w sumie dają obraz takiego właśnie żółwiego tempa życia. Zaskoczeniem był fakt, że Fran, swoim dorosłym życiu, nie zakosztowała nigdy smaku miłości! Czy to możliwe?! Pytaniem bez odpowiedzi jest przyczyna depresyjnego nastawienia głównej bohaterki tego komediodramatu… ? Skąd wzięło się „to” co nie pozwoliło jej zbliżyć się przez tyle lat do drugiego człowieka… , poczuć jedno z najpiękniejszych uczuć?! Na otarcie łez… symboliczna scena finałowa; nieśmiałe przytulenie się pary bohaterów w pokoju biurowym, który wypełnia się powoli wieloma zielonymi roślinami! Coś się zaczęło, a coś skończyło… .

    Ewa

    Ogólnie film mi się spodobał… trochę poruszył, trochę zastanowił… i tyle.

Napisz recenzję na temat w/w filmu

...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *