Obejrzane seanse

Johnny

24-09-2022

Zbliża się premiera „Johnny’ego”. Zobacz nowy zwiastun filmu o ks. Kaczkowskim i posłuchaj utworu promującego!

23 września na ekranach kin zadebiutuje długo wyczekiwany film o ks. Janie Kaczkowskim pt. „Johnny” w reż. Daniela Jaroszka.

Oparta na prawdziwej historii opowieść o niezwykłej przyjaźni ks. Jana Kaczkowskiego i Patryka Galewskiego – chłopaka, który nie miał łatwego startu w życiu, zawalczy we wrześniu o Złote Lwy podczas 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

W rolę charyzmatycznego duchownego ks. Jana Kaczkowskiego wciela się Dawid Ogrodnik. Patryka Galewskiego zagra Piotr Trojan, wielokrotnie nagradzany za występ w filmie 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy. Na ekranie zobaczymy również m.in. Magdalenę Czerwińską, Annę Dymną, Marię Pakulnis, Martę Stalmierską, Witolda Dębickiego, Michała Kaletę i Joachima Lamżę.

„Uważam, że ten film będzie bardzo ważny, gdyż opowiada o cudownych międzyludzkich relacjach. O tym, jak powinniśmy się szanować i jak jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. O tym, że nie powinniśmy oceniać się po powierzchownych cechach, bo ważna jest przyjaźń drugiego człowieka. To jest coś, co w tej chwili w życiu jest nam bardzo potrzebne. Ten film może dać siłę wielu osobom i zmusić je do przemyśleń” – mówi Anna Dymna.

„Ten film jest generalnie o człowieczeństwie, o tym, jak można pozbyć się egoizmu w kluczowym momencie odchodzenia. O tym, że do samego końca można zachowywać się fantastycznie, ciągle być altruistycznie nastawionym do ludzi i świata” – dodaje Joachim Lamża.

Zobacz najnowszy zwiastun filmu: 

Jak czuje się człowiek, który żegna się z życiem?

17 sierpnia premierę miał utwór „Nie zrozumie nas” w wykonaniu Dawida Karpiuka, skomponowany specjalnie na potrzeby filmu.

Nie zrozumie nas to piosenka o kończącej się miłości, o tym, że czasem nie da się zatrzymać rozpadu, odchodzenia. Z drugiej strony chciałem spróbować poczuć, jak czuje się człowiek, który żegna się z życiem. W dodatku człowiek – jak sądzę – wierzący. Jakie rozmowy on prowadzi w głowie? Jakie ma dylematy? Spróbowałem [opisać] moje osobiste pożegnanie z bardzo ważną dla mnie osobą; pożegnanie, którego żadne z nas nie potrafiło zatrzymać, pogodzić z historią o odchodzeniu, wątpliwościach, próbach zatrzymania – miłości, życia – wszystko jedno. Kto nie płakał, nie zrozumie” – mówi wykonawca i autor słów piosenki Dawid Karpiuk.https://www.youtube.com/embed/IpX3kQ_aIoo

Pod koniec września na rynku pojawi się winyl ze ścieżką dźwiękową z filmu Johnny. Autorem muzyki jest Michał Kush, wielokrotnie nagradzany Fryderykami, multiplatynowy producent i kompozytor, twórca wszystkich dotychczasowych płyt Darii Zawiałow.

    Recenzje filmu „Johnny”

    Jerzy

    ● O filmie
    Film jest bardzo dobry. Ksiądz Kaczkowski w realu i na ekranie – wspaniały. Przesłanie na ekranie (jawne) wzruszające i głęboko chrześcijańskie, jakkolwiek mniej głęboko niż rzeczywiste życiowe, katolickie przesłanie ks. Kaczkowskiego. Gra aktorów jest przez wszystkich oceniana bardzo wysoko.
    ● Drugie dno
    Producent Robert Kijak w wywiadzie dla Onetu powiedział m.in.: „My nie epatujemy ani religią, ani chrześcijaństwem, tylko mówimy o bardzo humanistycznych wartościach”.
    Tkwi tu trudno dostrzegalny, fałszywy i sterowany ogląd rzeczywistości.
    „Posłuchajmy” Gilberta Chestertona:
    „Nikt nie twierdzi, że przeciętne opowiadanie (gatunek literacki) stanowi propagandę (……), że rozpowszechnia określoną filozofię, gdyż zawiera określony frazes. Żaden krytyk nie sarka, że autor usiłuje nas zwabić w szeregi swej postępowej partii politycznej i celowo obraca krótki tekst w powieść z tezą. Również sam autor zwykle nie działa umyślnie (….), mówi po prostu to, co wydaje mu się jak najbardziej sensowne (….). Cały ten nasz dzisiejszy świat nie zdaje sobie sprawy, że
    wszystkie powieści i gazety są w rzeczywistości przepojone konkretnymi poglądami, równie dogmatycznymi, jak dogmaty katolickie. (….). Nie winię innych autorów za to, że przemycają do swych dzieł jakiś światopogląd (…). Oni jednak winią NAS, a robią to dlatego, że póki co nie zrozumieli, że i my mamy pewien światopogląd*). I gdy jakiś katolik pisze powieść czy tragedię o miłości między kobietą a mężczyzną (….) oni z osłupieniem stwierdzają, że nie mógł tego uczynić w sposób niekatolicki i mówią: ale czemu on w to wciąga swoją religię?” (wszystkie wytłuszczenia – moje).
    *) Precyzyjniej, moim zdaniem – nie wszyscy „Oni”. Część „Onych” to rozumie, a nawet doskonale ten światopogląd zna i właśnie dlatego go energicznie zwalcza. (JW).
    Czy założenie producenta nie powoduje fałszowania rzeczywistości? Kapłaństwo bohatera automatycznie sytuuje nas i akcję w świecie chrześcijańskim, z którego reżyser stara się uciec. To nie epatowanie – odczucie epatowania jest najczęściej odczuciem niskim, wynikającym z uprzedzeń lub zaangażowania ideologicznego. Tak więc film jest zgodny z rzeczywistością, czy nagięty do zamysłu i idei producenta i sponsorów? Czy naturalne i niedostrzegalne dla wierzącego akcenty religijne i chrześcijańskie to epatowanie? Czy to przypadek, że nazywanie przez ks. Kaczkowskiego aborcji „eugenicznym faszyzmem” czy też koncelebracja mszy św. na Przystanku Jezus nie zmieściło się w filmie? Poza tym – czy wartości chrześcijańskie nie są humanistyczne? Czy dobrze rozumiany humanizm nie narodził się z chrześcijaństwa?
    Jeszcze raz producent Robert Kijak: „Kiedy wysłaliśmy Jurkowi (Owsiakowi – JW) scenariusz (…) uznaliśmy, że zostawiamy Jurkowi swobodę, jeśli chodzi o wydźwięk tej sceny”. To Przystanek Woodstock się zmieścił, a Jurkowi pozwolono nawet epatować? Jego światopogląd jest OK? Ostatecznie wydźwięk tej sceny był „Jurkowy” czy „Jankowy”?
    Interesujące byłoby sprawdzenie, czy niektóre uwagi mają pokrycie w faktach i jaki jest ich cel umieszczenia w filmie. Przykłady: Ksiądz Kaczkowski (filmowy) w czasie przesłuchania w sądzie pytany o zawód wymienił kilka funkcji, w tym „ksiądz katolicki” wymieniony o dziwo na końcu; Czy w filmie epizod z biskupem był konieczny? A propos – Kościół jest w kryzysie, trwa nań brutalna i wyrafinowana nagonka. Jest prawdopodobne, że epatowanie (!) taką postawą Biskupa (jeśli nawet jest to zgodne z faktami) było zbędne. Trzeba byłoby poznać motywy umieszczenia tych epizodów w filmie (patrz sponsorzy).
    Zdaję sobie sprawę, że wiele z tych moich niepokojów i podejrzeń, czy to był ksiądz czy wspaniały Janek w sutannie, może być nieuzasadnionych – warto to sprawdzić.
    ● Rozmowa po seansie
    Była ciekawa, potrzebna i wartościowa. Film oddziałujący tak emocjonalnie nie pozwala jednak na jego całościową (w sensie: we wszystkich aspektach) ogląd i analizę. Ocenianie, opiniowanie w stanie emocji nie jest możliwe. Przydałoby się drugie spotkanie, „na chłodno” i po merytorycznym przygotowaniu. Tak przecież było z historiami biblijnymi – spisując je z perspektywy czasu ich autorzy głębiej rozumieli i wyrażali sens, niż byłoby to możliwe w przypadku bezpośredniej relacji naocznych świadków. Z perspektywy czasu dużo lepiej rozumiemy wydarzenia naszego życia niż w momencie, gdy miały one miejsce. Dopiero z perspektywy czasu dostrzegamy znaczenie pewnych wydarzeń.
    Przecież nawet organizatorzy wyborów biorą pod uwagę emocje – niestety, to właśnie emocje, a nie fakty decydują o ich wygraniu. To sposób sterowania tłumami – wystarczy zastosować odpowiednie „wrzutki”. Kilka przykładów (za Erykiem Mistewiczem): miliony zł przeznaczonych na ogólnopolską sieć pomiarów jakości wód w rzekach (patrz zatrucie Odry) zawsze przegra ze zdjęciem śniętej ryby; biliony zł (EM zastrzega, że i tak nie odróżniamy bilionów od miliardów) na pomoc dla osób w potrzebie, dla samotnych matek, zawsze przegra z brakiem refundacji leku potrzebnego dla jednego dziecka; biliony zł na odbudowę Pałacu Saskiego, przekopu mierzei, budowę CPK przegrają z historią o prymitywnym prezesie; wystarczy, że imigrantka na granicy białoruskiej będzie z kotkiem, a imigrant będzie płynął zimą rzeką wiele dni – i już nasze myślenie staje się irracjonalne; nieżywe dziecko imigranta „które szukało spokoju i bezpieczeństwa” na plaży tureckiej – zdjęcie technicznie wspaniałe, obraz przejmujący – jednak w całości spreparowane. Była to inscenizacja. Fakty w takich historiach nie mają większego, wręcz żadnego znaczenia. To emocje, wyartykułowane obrazem i słownie, staną się naszymi przekonaniami. Film może być oparty na faktach, przedstawiać wspaniale wspaniałą postać, a jednocześnie przemycać przesłanie ideologiczne, zawierać „wrzutkę”. Czy tak nie było z twórczością Andrzeja Wajdy? Z pisarstwem wspaniałego Dostojewskiego?
    Zdaję sobie sprawę, że istnieje nikła skuteczność i możliwości zorganizowania takiego spotkania „na chłodno”. Chodzi więc tylko o to, by mieć świadomość, że spotkanie „na gorąco” nie umożliwia skoncentrowania się na faktach, a nie emocjach, i pełnej oceny filmu. I niestety chyba tak musi pozostać.
    ● Ślady
    Czy o czymś mogą świadczyć znaczące „ślady”? Np. epizod z Wielką Orkiestrą ŚP, wywiady z Onetem, eksponowany zły wpływ ojca na Patryka, uwagi w wywiadzie: „Nie chcę nawiązywać do Boga”, „Sumienie jest wyznacznikiem prawidłowego kierunku” (a jego kształtowanie? Chrześcijańskie?), na premierę zaproszony został Jerzy Owsiak, Donald Tusk i inni, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski wręczał B. Komorowski, wśród sponsorów widzimy TVN, GW, Wysokie Obcasy. Zaiste – to wzruszające wsparcie postawy księdza i wartości chrześcijańskich!
    ● Odnoszę wrażenie, że problem nieco przerysowałem.
    A może nie?

    Viola

    W moim chodzeniu z Bogiem miałam okazję spotkać wielu niezwykłych ludzi, także kapłanów zaangażowanych w sprawy duchowe, będących bardzo blisko swoich wiernych. Dlatego tak cenny jest ten film ukazujący ludzkie oblicze księdza dotkniętego chorobą który niczym biblijny Hiob nie złorzeczy Bogu, ale do końca pozostaje Mu wierny. Mimo słabości pochyla się nad człowiekiem chorym, odrzuconym ukazując prawdziwe oblicze Jezusa miłosiernego, współczującego nam w każdej naszej niedoskonałości i podnoszącego z upadków. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów a miłości bym nie miał no cóż nic bym nie zdziałał. Polecam

    Zbigniew

    Zastanawiam się dlaczego po tak długim czasie, od chwili seansu, nie ma żadnego wpisu na temat obejrzanego filmu…; czy wszystko jest tak jasne, zrozumiałe, nie budzące wątpliwości … ?! A moja pierwsza wątpliwość zrodziła się gdy zobaczyłem listę „promotorów” ,tj. instytucji , gremiów … , których nazwy były umieszczone na dole plakatu reklamującego „Johnny’ego” : m.in TVN, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Wysokie Obcasy etc … , akurat te, które nie mają zbytnio po „drodze” z wiarą i Kościołem. Zadałem sobie pytanie przed obejrzeniem filmu i po : dlaczego ten film znalazł uznanie w ich oczach … ? Odpowiedź pojawiła się jedna : ” wszyscy kapłani powinni być tacy jak ks. Kaczkowski ! „. To znaczy jacy ?! Bardziej ludzcy, nie stroniący od używek i „łaciny” , niezależni w poglądach … ?! To tak jakby powiedzieć, że ci inni kapłani są „inni” czyli gorsi !
    Niestety … charyzmaty i wszelkie talenty nie są równo dawane , nie można spodziewać się tylko takich „samych” … , ważne jest przecież ziarno , które jest siane przez wielu na co dzień , wzrost daje tylko Ten, od którego wszystko zależy . Mam nadzieję, że przykład i postać ks. Jana staną się jednak dla wielu , nie tylko kapłanów , ale i świeckich zaczynem … . Dlatego dziwię się, że Piotr Trojan grający rolę Patryka Galewskiego, podopiecznego ks. Jana, zdobył nagrodę główną w kategorii męskiej na 47 FPPF w Gdyni , a nie Dawid Ogrodnik wcielający się w skomplikowaną postać ks. Kaczkowskiego , która to wymagała niezłych umiejętności psycho-fizycznych ! Tylko jedna scena z udziałem Trojana zachwyciła mnie wręcz : gdy nagrywał na smartfonie pożegnanie umierającej młodej matki , pensjonariuszki hospicjum, dla jej syna … ; wyciszony dźwięk na ekranie kina jakby wybrzmiewał na twarzy aktora , przeżywającego wyraźnie słowa matki , czuło się i ból, i rozpacz , całą dramaturgię sytuacji !
    Co na zakończenie … , gratuluję ekipie kina „Piast” za błyskawiczne sprowadzenie filmu do Legnicy , praktycznie w dniu ogólnopolskiej premiery , a organizatorom ChKF – u , za liczne linki do stron internetowych (po raz pierwszy !) dot. wywiadów, relacji , etc … jeszcze przed wyświetleniem samego „Johnny’ego” ! I największe podziękowanie ; chwała Ci Panie za wielki dar złożony w sercu księdza Jana !!!

Napisz recenzję na temat w/w filmu

...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *